Wszystkie pieniądze świata (2017) - Od przybytku głowa nie boli?

lutego 04, 2018


Mogłoby się wydawać, że kolejna wersja Ebenezera Scrooge'a może nużyć. Ale Ridleyowi Scottowi, któremu przysłużyła się afera obyczajowa, udało się stworzyć całkiem udaną, zdefiniowaną na nowo „Opowieść Wigilijną”. Ale zamiast śniegu - mamy gorące klimaty i temperamenty.

O filmie „Wszystkie pieniądze świata” pisze Marta Szczepańska


Nic tak dobrze nie robi filmowi jak skandal. Nie da się napisać recenzji „Wszystkich pieniędzy świata”, nie mając na uwadze afery, która poprzedziła pojawienie się filmu na ekranach. To, o co chodzi? Mowa o Kevinie Spacey, który miał zagrać miliardera Getty'ego (postać drugoplanową, ale jednak kluczową w tym filmie). I zagrał, ale na ekranie się nie pojawił. Bo na jaw wyszła sprawa molestowania nieletniego, o którą go oskarżono. I tak, zrezygnowano z jego udziału, mimo że film był już praktycznie gotowy.

W jego postać wcielił się Christopher Plummer, który nie dość, że ze względu na dojrzały wiek nie potrzebował charakteryzacji (postarzenia jak jego młodszy kolega), to jeszcze dostał za tę kreację nominację do Oskara. A nakręcenie scen z jego udziałem, zajęło zaledwie 9 dni zdjęciowych. Niezła historia, prawda? Sama nadaje się na film!

Ale dzięki temu widz może sobie pogdybać, jakim Getty'm byłby Spacey. Stawiam, że mniej dystyngowanym niż Plummer, który trzeba przyznać, stworzył ciekawą kreację - człowieka, który nic nie musi, ale może praktycznie wszystko. Ma przy tym swoje słabostki i fanaberie, ale i głowę na karku. I ja mu wierzę – tak samo jak Michelle Williams, która zagrała rolę jego synowej, ale też godnej mu przeciwniczki. I chociaż wiodącą postać stworzył również w tym filmie Mark Wahlberg (i dostał nieporównywalną ze swoja koleżanką gażę, co stanowi tło kolejnej afery, która wyniknęła przy okazji), to w pamięci zostają jednak tylko Plummer i Williams.

Daję 8/10 – za dobry thriller, porządnie nakręcone kino rozrywkowe. I nie ma się co tutaj roztkliwiać nad tym, czy to nie oby moralitet w stylu: „pieniądze szczęścia nie dają”. Dają, ale rodzą przy okazji problemy nieznane nam – maluczkim, jak choćby porwanie wnuka miliardera dla pokaźnego okupu, które Ridley Scott uczynił kanwą opowieści. Opowiedzianej zresztą wartko i nie bez subtelnego poczucia humoru. Wychodzimy z kina z pytaniem - czy można wybaczyć skąpstwo, gdy idzie o życie najbliższych? Gdy obejrzymy „Wszystkie pieniądze świata”, zostaniemy sprowokowani do rozmyślania na ten temat. I plus za przepiękne luksusowe włoskie auta, które podobnie jak Rzym lat 70'tych prezentują się w tym filmie malowniczo i nostalgicznie. 


autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images