Kochając Pabla, nienawidząc Escobara (2017) - Miłość i nienawiść

czerwca 24, 2018

Javiera Bardema i Penélopę Cruz razem na ekranie dobrze się ogląda - to świadomi i w pełni dojrzali aktorzy, którzy swoją prywatną relację potrafią przenieść na ekran.

Marta Szczepańska pisze o filmie „Kochając Pabla, nienawidząc Escobara”.



Jak to się czasem mówi – ten film ma momenty. Tzn. świetne sceny, które połączone w całość, dają dobry, ale jednak nie rewelacyjny film. Fabuła oparta jest o dwie postaci, ale rolę wiodącą ma zdecydowanie Javier Bardem, kreujący oblicze barona narkotykowego, szefa kolumbijskiej mafii: Pablo Escobara. To człowiek tak samo bogaty jak i nienasycony.

Dla mnie – najciekawsze są sceny, gdy działania naszego głównego bohatera zestawiane są z reakcjami jego kochanki, granej przez Penélopę Cruz (prywatnie żonę aktora). To ona zresztą jest narratorem opowieści, dzięki czemu historia zyskuje bardziej emocjonalną perspektywę. Świetna jest scena, gdy Escobar wręcza kobiecie pistolet, tłumacząc po co jej go daje (objaśniając jednocześnie w jak bezwzględne środowisko weszła). Kolejna scena, która mocno zapada w pamięć – to ta, w której Virginia w lombardzie zastawia biżuterię, a za witryną sklepu pojawiają się zbiry, które chcą ją zabić, ale dzięki splotowi fortunnych zdarzeń (m.in. przeciwpancernej szyby), uchodzi z życiem.

Scen barbarzyńskiej przemocy, zrealizowanych z rozmachem, nie brakuje. Efektownych - jak choćby ta, gdy nasz bohater, nagi, ucieka przez dżunglę przed helikopterową obławą, też nie. Jednak najlepiej wypadają ujęcia bardziej kameralne czyli sceny twarzą w twarz - tam, gdzie zbudowane napięcie opiera się na tym, że nie wiemy jak nasz tytułowy bohater się zachowa w bezpośredniej konfrontacji. Bo jak każdy tyran – jest nieprzewidywalny – czasem porywczy, innym razem kalkulujący na zimno.

To, co jako aktorowi udało się Javierowi Bardemowi, to pokazanie faceta okrutnego, mordującego (cudzymi rękami) z zimną krwią, a jednocześnie będącego w stanie poświęcić wszystko dla rodziny. Plus nadprogramowe kilogramy i wielki brzuch (który spokojnie w tym wypadku nazwać można „cielskiem”). Aktor sporo przytył do roli i doskonale to ograł, wykorzystując w budowaniu swojej postaci. Penélopa stanowi natomiast ciekawe uzupełnienie.

Daję 7 gwiazdek. Nie będzie więcej, bo nie dostajemy odkrywczego filmu. Ale za porządne, ciekawie skonstruowane kino sensacyjne - mocna „szóstka” się należy. Za niezłe aktorstwo - to na pewno warto odnotować - dorzucam jeszcze jedną.


autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Wydaje mi się jednak, że film oparty na faktach zasługuje na więcej, niż tylko miano "porządnego filmu sensacyjnego", gdyż ma dodatkową wartość... poznawczą, edukacyjną? jakby to powiedzieć ;) i za to właśnie dałabym jedną gwiazdkę więcej. Pozdrawiam, Martyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardem robi cały ten film, nawet był w stanie przysłonić nieco genialną Penelopę swoją rolą. (Ale spokojnie, ona też tam jest istotna.)

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images