David Lynch – esencja twórczości

maja 13, 2014


David Lynch – amerykański reżyser, producent, aktor, scenarzysta, twórca muzyki. Istny człowiek orkiestra, geniusz obrazów z pogranicza snu i jawy. Jedna z ciekawszych postaci kina i telewizji, którą warto przedstawić. Poniżej znajdziecie pięć recenzji, które przybliżą wam piątkę jego obrazów, które wypadałoby zobaczyć.



Zachowując chronologię powstawania, należałoby zobaczyć pierwszy film Lyncha, który zyskał ogromne uznanie oraz został uhonorowany Cezarem za najlepszy film zagraniczny. Oczywiście swoją wielkość Lynch zaprezentował już 3 lata wcześniej reżyserując Eraserhead / Głowa do Wycierania, jednak moja lista rozpocznie się od mocno wzruszającego Człowieka Słonia. Film ten oparty jest na prawdziwej historii Johna Merricka. Merrick, który cierpi na nietypową chorobę (jego ciało jest w dużym stopniu zdeformowane) jest atrakcją w cyrku jako „człowiek słoń”. Doktor Frederick Treves (Anthony Hoopkins) postanawia pomóc Merrick’owi. Akcja rozgrywa się końcówce XIX wieku i tu już pojawia się pierwszy duży plus za zobrazowanie tła wiktoriańskiej Anglii oraz rewolucji przemysłowej, która nabierała tempa. Dodatkowego klimatu dodaje fakt, że film jest od początku do końca czarno-biały. Charakteryzacja Johna Hurta, który wcieli się w rolę człowieka słonia również robi wrażenie. Dlaczego ten film warto zobaczyć? Jest to bardzo smutny a zarazem ciekawy obraz ukazujący problem inności, zrozumienia, akceptacji. Film świetnie ukazuje jak John Merrick pragnie żyć szczęśliwie i „normalnie”. Sceny z jego udziałem to istne wyciskacze łez. David Lynch przez pierwsze półgodziny świetnie tworzy napięcie i nastrój  oczekiwania na „człowieka słonia”, dalsza część jest już ukazaniem Johna Merricka w pełnym jego wymiarze. Poza scenami snów i pierwszą sceną filmu ukazująca kobietę przewróconą przez słonia brakuje tu typowego surrealizmu a la David Lynch, co sprawia, że film ten jest przyjazny każdemu widzowi i idealnie nada się na seans dla całej rodziny.

Na początek troszkę o fabule. Jeffrey Beaumont (Kyle MacLachlan) znajduję kawałek odciętego ucha. Po zaniesieniu znaleziska na miejscowy komisariat postanawia wraz z nową poznaną koleżanką Sandy Williams (Laura Dern) rozwiązać tajemniczą zagadkę, która kryje się za odciętym uchem. Doprowadza go to do poznania Dorothy Vallens (Isabella Rossellini) i szalonego zwyrodnialca Franka i jego kumpli. Film klasyczny, świetnie pokazujący pewne relacje międzyludzkie oraz cielesność a jednocześnie opowiadający ciekawą historię pełną intryg i tajemnic. Tajemnica to słowo klucz w działalności Davida Lyncha. Bez pewnej dozy niewiedzy na pewne tematy filmy tego reżysera mogłyby stracić na wartości. Po drugie symbolika. Jej też nie zabraknie w Blue Velvet, nie jest może tak wyeksponowana w tym filmie jak w jego późniejszych dziełach, ale pojawia się. Na pochwałę zasługuje świetna kreacja Kyle’a MacLAchalana, który świetnie pokazał fascynację śpiewaczką Dorothy Vallens a także muzyka Angelo Badalamentiego, którego współpraca z Panem Lynchem była mocno owocna także w późniejszych dziełach reżysera. Z całą pewnością film z 1986 roku jest pozycją obowiązkową.

Serial Miasteczko Twin Peaks, którego twórcami byli David Lynch i Mark Frost był kamieniem milowym w dziedzinie serialu. Jego charakterystyczna budowa, sposób toczenia się akcji, trudność w odbiorze spowodował, że nie był to serial masowy a wręcz elitarny. Z każdym następnym odcinkiem wyodrębniała się grupa społeczna, dla której ten serial był arcydziełem. Poza tym Lynch był jednym z pierwszych reżyserów kina, który swoją twórczość przeniósł na odbiorniki telewizyjne. Jego śladami poszli między innymi Martin Scorsese, Ridley Scott czy też Steven Spielberg. Przejdźmy jednak do samego filmu. David Lynch po zakończeniu dwu-sezonowego serialu Twin Pekas postanowił dać widzom „coś jeszcze”. Dlatego powstał Twin Peaks: Fire Walk With Me, który jest prequelem serialu. Pokazuje on wydarzenia, które zaistniały przed samym serialem. Zobaczymy między innymi śledztwo w sprawie morderstwa Teresy Banks jak i ostatnie dni życia Laury Palmer. Dla fanów serialu film ten powinien być łakomym kąskiem, obsadę stanowią praktycznie ci sami aktorzy, których znamy z Miasteczka Twin Peaks. Jednak Ci, którzy nie oglądali serialu także będą zadowoleni, gdyż obraz ten stanowi esencję twórczości Lyncha, pełną zagadek, sekretów, niedopowiedzeń i domyśleń. Mimo, że pojawiały się głosy, że Lynch za dużo dopowiedział do serialu to warto zobaczyć ten film ze względu na przytłaczającą atmosferę małego miasteczka Twin Peaks a także nerwowość scen z udziałem Laury Palmer i jej ojca.

To kolejny film Lyncha, gdzie zostałem zrobiony w bambuko. Od początku układałem sobie wszystko spokojnie w głowie, każdą scenę, każde wydarzenie. Wszystko próbowałem ułożyć w logiczną całość, jednak nic z tego. Końcówka filmu znowu zawirowała moim mózgiem a Pan Lynch po raz kolejny pokazał mi figę z makiem. Film przedstawia Freda Madisona (Bill Pullman), muzyka jazzowego, który podejrzewa swoją żonę Alice (Patricia Arquette) o to, że go zdradza. Małżeństwo dostaje dziwne kasety video z nagraniami z ich domu. Po pewnym czasie na jednej z nich ukazane będzie morderstwo Alice a Fred trafi do więzienia i zostanie skazany na karę śmierci. Jednak jak się później okaże to nie muzyk siedzi w celi tylko ktoś zupełnie inny… Od tego momentu zaczyna się dziać akcja pełna tajemnic. Po raz kolejny zobaczymy sceny z pogranicza rzeczywistości a fantazji głównego bohatera. Czasami mi się wydaje, że David Lynch pisze te scenariusze zaraz po przebudzeniu o 4 rano. Niedopowiedzenia w fabule mogą być minusem, jednak Lynch ukrył w tym filmie wiele wskazówek, które pozwalają ułożyć całość w logiczną kupę. Gdy już to każdy z nas zrobi spokojnie po seansie to wie, że film był genialny. Po raz kolejny udało się wytworzyć rewelacyjny klimat duszności i mroku dopełniony fragmentami piosenek Rammsteina. Chciałbym kiedyś pójść na piwo z Lynchem i pogadać o tym filmie.

Mullholand Drive to pierwszy film Davida Lyncha jaki obejrzałem. Jeszcze przed seansem nie wiedziałem czego się dokładnie spodziewać. Wiedziałem tylko jedno, że film ten jest wybitny. Niektórzy w swoich opiniach dzielili swoje życie na trzy etapy: przed Mullholand Dr, Mullholand Dr i post-Mullholand Dr. Zachęcony takimi zdaniami, zobaczyłem ten ponad dwu-godzinny obraz. Po obejrzeniu tego filmu mój mózg był jak wypluta guma do żucia. Nic do końca nie było takie jak na początku. Mimo, że film ten uznawany jest za jeden z tych, który najłatwiej idzie zrozumieć i logicznie poukładać to i tak wymaga od nas wysiłku intelektualnego. Akcja rozpoczyna się od wypadku samochodowego, przeżywa tylko kobieta – Rita (Laura Harring), która traci pamięć. Rita poznaje przypadkowo Betty (Naomi Watts), która niedawno przyjechała do Los Angeles by stać się „wspaniała aktorką”. Betty postanawia pomóc Ricie. Szczerze powiedziawszy nie widziałem nigdy tak zakręconego filmu. Ogromną zaletą Mullholand Dr jest to, że Lynch wymieszał w nim wiele gatunków. Mamy sceny typowo komediowe (historia reżysera Adama Keshera, scena z płatnym zabójcą) jak i wyrwane z najstraszniejszych horrorów (dziwna postać za restauracją). Reżyser tego obrazu stworzył świetny klimat narkotycznego Los Angeles. Sceny w teatrze czy też spotkanie reżysera z kowbojem na nowo definiują stwierdzenie „geniusz kina”. Dopełnieniem tego arcydzieła jest klimatyczna muzyka stworzona przez Angelo Badalamentiego. Ten film trzeba zobaczyć.


Zobacz

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images