Okiem Agaty: filmowe fascynacje - Brooklyn (Brooklyn, 2015)
lutego 22, 2016
Brooklyn (Brooklyn, 2015, reż. John Crowley) Zdarzają się miłe dla oka opowieści, które można oglądać godzinami. Piękne krajobrazy, wspaniałe kostiumy, postaci niczym wycięte z żurnala... Takim właśnie filmem jest „Brooklyn”, stylowy obraz Johna Crowley’a, który jak w wehikule czasu przenosi nas w magiczne czasy lat 50-tych, kiedy to kobiety nosiły na co dzień sukienki podkreślające figurę i używały czerwonej szminki, a panowie byli szarmanccy i uczynni. Przy czym „Brooklyn” to nie tylko miła dla oka wydmuszka. To filmowa opowieść o emigracji, towarzyszącej jej tęsknocie, rozterkach serca i potrzebie odnalezienia własnego miejsca na ziemi. W czasach, gdy w Europie narastają antyemigranckie nastroje, Hollywood podbija melodramat w koprodukcji kanadyjskiej, irlandzkiej i brytyjskiej na temat życiowych wyborów młodej Irlandki, Ellis (Saoirse Ronan), która na początku lat 50-tych XX w. porzuca dotychczasową niemrawą egzystencję na Zielonej Wyspie aby rozpocząć zupełnie nowe życie w Ameryce, a ściślej – na tytułowym Brooklynie. Aklimatyzacja nie będzie łatwa. Jednak miłość do Tony’ego (Emory Cohen), potomka włoskich emigrantów sprawi, że dziewczyna rozkwitnie i zapragnie w nowym miejscu zapuścić korzenie. Następnie los rzuci ją z powrotem w rodzinne strony. Tam będzie musiała odpowiedzieć sobie na pytanie kim jest, kim chce być i gdzie tak naprawdę jest jej miejsce na ziemi. Nie będzie to zadanie łatwe, między innymi za sprawą pewnego Jima (Domhnall Gleeson), zamożnego Irlandczyka, który zdaje się być Ellis co najmniej oczarowany. |
autorka recenzji: Agata |
0 komentarze