Boże ciało (2019) - O kacie i ofierze

października 23, 2019


Do filmu „Boże Ciało” (2019) podeszłam trochę jak do jajka. Z dużą ostrożnością - w końcu ostatnie filmy, które powstały w Polsce o kościele były antyklerykalne. Jak w takim razie na tym tle wypada film Jana Komasy - polski kandydat do Oskara? Na to pytanie w nowej recenzji odpowiada - Marta Szczepańska

Prowokacyjny, ale bardzo wyważony – tak o nowym filmie młodego reżysera powiedziałabym, gdyby ktoś poprosił mnie o recenzję w kilku słowach. To miła odmiana po głośnych ostatnio tytułach, które analizowały kondycję kościoła w naszym kraju. Tutaj nie ma krytyki, jest za to rozważanie o roli wiary i znaczeniu religii w małej społeczności – w humanistycznym, nie zaś rozrachunkowym wymiarze.

To, co bardzo mi się spodobało, to właśnie podejście bez oceniania. Nie znajdziemy tu pychy i nadużywania władzy księży znanych z „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich czy „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego. Bo nie o obnażanie mechanizmów Janowi Komasie chodzi. Ale nie znajdziemy tu też krytyki zaściankowego i prowincjonalnego pojmowania roli kościoła w społeczeństwie, którą demaskuje w filmie „Twarz” Małgorzata Szumowska.

W filmie „Boże Ciało” razów nie dostają ani księża ani wierni. I to jest moim zdaniem ogromną wartością tego filmu. Wiara staje się bowiem pretekstem do zaprezentowania studium przypadku chłopaka, który skierowany z poprawczaka do pracy w stolarni, przypadkiem trafia do kościoła i zaczyna udawać księdza. Mamy tu przekraczanie granic i wywracanie przyjętego w społeczności ładu, ale mamy też odwracanie ról, kiedy to kat staje się ofiarą, a ofiara katem. To właśnie odwracanie porządku staje się istotą tego filmu. To ożywcze, tym bardziej, że Komasa nie sięga ani po wielkie słowa, ani wielkie środki. Do celu dochodzi powolutku, opowiadając nam po prostu intymną historię o poszukiwaniu sensu. Opartą, dodajmy, na prawdziwych wydarzeniach.

Drugim ważnym atutem „Bożego Ciała” jest Bartosz Bielenia – młody, mało znany jeszcze aktor, który charyzmatycznie zagrał wiodącą postać. Zdecydowanie można go nazwać odkryciem Jana Komasy. Choć kobiece role - Elizy Rycembel i Aleksandry Koniecznej także zostają w pamięci. Czy „Boże Ciało” ma szansę na Oskara? A niedawno film został ogłoszony naszym polskim kandydatem do tej nagrody. Moim zdaniem ma i to większe niż „Zimna wojna”. „Boże Ciało” ma ode mnie 9 gwiazdek.


autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images