3 serialowych facetów, od których możesz się wiele nauczyć

kwietnia 20, 2014


Życie jest pełne historii – czasem lepszych, czasem gorszych. Jako ludzie wolni mamy pełną swobodę w wyborze akura tej, która nam się podoba i wzorowaniu się na niej. Przecież za każdym razem, kiedy stykamy się z inspirującą, wzruszającą czy pouczającą historią staramy się wnieść choć małą jej cząstkę do siebie. Nie inaczej jest z serialami. W tym artykule przedstawię Wam trzy postacie, z których historii wszyscy możemy się wiele nauczyć. Tekst będzie miał zabarwienie męskie – bo, jak sugeruje tytuł, przedstawię tutaj trzy męskie sylwetki.

Trzech samców alfa, trzech bardzo niecodziennych i niezwykłych ludzi. Są niesamowici w tym, co robią i kochają to, ale mają też swoje słabości – niekiedy mocniejsze od zalet. Czasami wzbudzają respekt i podziw, a czasami odrazę i zniesmaczenie. To mężczyźni z krwi i kości. Ludzie, którzy osiągnęłi już swoje, ale mimo wszystko nadal nie potrafią odnaleźć się na świecie. Co prawda są tylko fikcyjnymi bohaterami, ale ich historie, problemy i charakter mogą być jak najprawdziwszą, realną inspiracją.

Jednocześnie, aby nie spoilerować, skupię się głównie na ich cechach charakteru i zachowaniach, pomijając aspekty fabularne. Uważam, że każdy chcący się rozwijać facet powinien obejrzeć chociaż po jednym sezonie każdego z seriali, aby wyrobić sobie zdanie o bohaterach i ich postawach!

Ok, to sobie pogadałem na początek. Jedziemy!






Harvey Specter

Jeden z dwóch głównych bohaterów serialu „Suits”. Harvey to prawnik korporacyjny. Oj, przepraszam, to najlepszy prawnik korporacyjny w Nowym Jorku. Człowiek-instytucja. Chodząca klasa, władza i pieniądze. Rozwiąże każdy problem, wygra każdą sprawę (dosłownie, jeszcze nigdy w swojej karierze nie przegrał), przegada każdego. Mógłby mieć każdą kobietę, na którą spojrzy. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Jednym słowem – to prawdziwy boss.
Czego warto się od niego nauczyć?
Harvey wie, że wszystko, co dzieje się w jego życiu zależy tylko i wyłącznie od niego. Ma głęboko gdzieś poglądy zarówno społeczeństwa, jak i niekiedy swoich własnych klientów i współpracowników. Jest człowiekiem czynu aż do przesady. Niezwykle ceni sobie lojalność, przyjaźń i ciężką, ale skuteczną pracę.

Wygląda doskonale, zawsze. Wspaniałe garnitury, drogie zegarki, fryzura za tysiąc dolarów. Wypowiada się zawsze z wielką elokwencja i klasą. Pije tylko najlepsze alkohole, ale zna umiar i potrafi zachować twarz w każdej sytuacji. Jest bezpośredni, niezwykle pewny siebie i po prostu skuteczny – aż do bólu. Starannie planuje swoje posunięcia i pokonuje lub omija każdą przeszkodę, która dzieli go od upragnionego celu. Nie stroni przy tym ani od kłótni o swoje, ani nawet od bójek. Potrafi zniszczyć agresywnego przeciwnika swoim spojrzeniem. To tym ważniejsze, że nie jest kafarem ;)


Czym „odrzuca”?
Jak napisałem wyżej – Harvey mógłby mieć każdą kobietę, którą by tylko zechciał. Mimo wszystko nie ma. Jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie jest dość ułomny. Związki i relacje z kobietami mu po prostu nie wychodzą. Nie potrafi się otworzyć, bywa nieszczery i ma swoje tajemnice. Nie jest też dobrym przełożonym i często jego wymagania są wręcz nieadekwatne do sytuacji. Zraża do siebie ludzi w firmie, bo często nie szanuje ich zdania lub działa za ich plecami. Potrafi być porządnym wrzodem na tyłku.

Jednak największą bolączką Harveya jest to, co w nadmiarze posiada kolejna z opisywanych przeze mnie postaci. Harvey nie ma życia poza pracą. Nie chodzi nawet o to, że nie potrafi sobie z nim poradzić. On po prostu nie żyje poza swoją kancelarią prawną i spędza w niej 90% czasu, w którym nie śpi. Odniósł wielki sukces, ale nie ma nawet pomysłu, jak się nim nacieszyć.


Podsumowanie
Harveya warto cenić przede wszystkim za styl, w jakim pracuje. Jest on też drogowskazem do tego, by wyglądać jak facet z klasą. Bohater ten dobitnie pokazuje, że warto walczyć o swoje w każdej sytuacji – nawet, jeśli na pierwszy, drugi i dziesiąty rzut oka jest beznadziejnie. Szkoda tylko, że jest totalnym pracoholikiem i nie szanuje większości ludzi, których spotyka na swojej drodze.





Hank Mood

Główny bohater „Californication”. Uznany pisarz, żyjący na wschodnim wybrzeżu USA i obracający się w rejonach Hollywood. Jego teksty mają pazur, są bezkompromisowe i nie stronią od kontrowersji. Podobnie zresztą, jak i on sam. Hank uwielbia alkohol, fajki, bary i kobiety. Zwłaszcza kobiety. Podrywaczem jest co najmniej tak dobrym, jak pisarzem. Jego perypetie z kobietami często prowadzą go do zguby – a mimo to dalej brnie w nie w najlepsze. Jest też beznadziejnie zakochany w swojej poprzedniej partnerce. Ma z nią nastoletnią dziewczynkę, dla której próbuje być dobrym ojcem.

Czego warto się od niego nauczyć?
Hank jest genialny, jeśli chodzi o pierwsze wrażenie i rozmowę z kobietami. Ma miliard wad, ale potrafi je zaprezentować w ten sposób, że wzbudzają uśmiech. Nie stroni od nich – jest prawdziwy, wzbudza zaufanie. Jest postacią niezwykle ciepłą i szczerą. Rozbraja swoim szalonym usposobieniem. Wygląda świetnie, ale zupełnie inaczej, niż reszta przedstawionych tu bohaterów – garnitur zamienia na czarną koszulę, jeansy i kurtkę skórzaną. Artystycznie.

Poznając takiego człowieka kobieta może być pewna, że zaraz spędzi niesamowite chwile. Jest facetem z mocnym temperamentem – porywczy, niewyparzony i bezpośredni. Jeśli już wie, czego chce, potrafi rzucić wszystko i zawalczyć o osiągnięcie swoich marzeń.

Czym „odrzuca”?
Hank jest uzależniony od chwili. Poddaje się prawie każdej przyjemności. Uwielbia alkohol w nadmiarze, fajki, nie stroni od narkotyków. Zakochuje się w każdej pięknej kobiecie, którą spotka na swojej drodze. Pomimo sukcesów, artystycznej duszy i pieniędzy nie potrafi ogarnąć swojego prywatnego życia. To z kolei przekłada się na dołki w jego karierze. Zdarza się, że kompletnie bez powodu coś mu „odpieprzy”.

Ogólnie jest świetny w sabotowaniu siebie samego. Nie radzi sobie z problemami, które często topi w szklance. Bywa problemem dla swoich bliskich, którzy jednak potrafią wyciągnąć go z samego dna. Pomimo niezwykle bujnego żywota nie jest w stanie znaleźć wewnętrznego spokoju. Usilne próby naprawy jego sytuacji zdają się tylko ją pogarszać. Jest tragiczną, zagubioną postacią.

Podsumowanie
Hank to kalejdoskop. Facet z niesamowitym potencjałem (chyba największym spośród tu przedstawionych), który skutecznie go hamuje swoim zachowaniem. Dzięki temu jednak jego życie jest pełne. Nie folguje sobie, chwyta powietrze pełną piersią i przeżywa każdą chwilę. Mam wrażenie, że gdyby wszyscy z przedstawionych tu bohaterów mieli nagle umrzeć (oby nie, proszę!), to tylko Hank zrobiłby to ze spokojem wiedząc, że przeżył wszystko. Dlatego też, w mojej ocenie, jest postacią zdecydowanie wartą uwagi i naśladowania.





Don Draper

Wcześniej napisałem, że Harvey Specter jest prawdziwym bossem. Jeśli tak, to Don Draper może być tylko LEGENDARNYM bossem. Don to główny bohater serialu „Mad Men”, który ma miejsce się w latach 60' na nowojorskim Manhattanie. Draper jest dyrektorem kreatywnym i starszym partnerem w jednej z ówczesnych agencji reklamowych. Ma góry pieniędzy, kochającą rodzinę i pali wagony papierosów. Jest geniuszem reklamowym, z którym liczą się nie tylko współpracownicy, ale i cała branża.

Czego warto się od niego nauczyć?
Don jest po prostu szefem wszystkich szefów. Wygląda zawsze klasowo. Nie mówi zbyt wiele, ale jeśli już się odzywa – milkną nie tylko jego rozmówcy, ale i całe pomieszczenie. Jest genialnym sprzedawcą i doskonale prezentuje zarówno siebie, jak i swoje pomysły na reklamę. Jednocześnie ma w sobie mocną nutkę tajemnicy. Swoją pozycją, wyglądem i stylem bycia doprowadza kobiety do szału i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Don jest dominatorem, który nie cierpi, kiedy sprawy nie idą po jego myśli. Radzi sobie z każdym problemem (poza alkoholizmem). Charakteru ma tyle, że wystarczyłoby na wypełnienie całego Manhattanu. Pomimo jego ewidentnych wad potrafi jednak wypatrzeć prawdziwy talent. Jeśli już nawiązuje z kimś bliższą relację, pomaga całym sobą (włącznie z portfelem). Świetnie przekonuje ludzi do swoich racji (a jeśli nie może przekonać, wykorzystuje swoją pozycję i łyknie sobie whisky na dobre samopoczucie).

Czym „odrzuca”?
Don jest maniakiem kontroli. Nie interesują go uczucia i problemy osób w jego otoczeniu. Jest niedostępny. Praktycznie nie zawiera nowych przyjaźni, a ludzi dookoła traktuje jak wymóg otoczenia. Jest despotycznym szefem, który ma gdzieś potrzeby swoich pracowników – wymaga od nich jedynie wykonywania dobrej (to chyba za mało powiedziane) roboty.

Don jest alkoholikiem. Często pije od samego rana aż do późnej nocy, bywa pijany nawet w pracy. To szowinista, który pomimo zawartego małżeństwa nie odpuszcza sobie okazji, aby zdobyć kobietę, która akurat go kręci (ale tylko tak, nigdy na odwrót – nie poddaje się tylko dlatego, że kobieta go pragnie, potrafi ostro odmówić). Ma się wrażenie, że do ludzi odnosi się z wyższością i dystansem równym latom świetlnym – również do kobiet, z którymi akurat sypia.

Podsumowanie
Don zdaje sobie sprawę ze swoich wad i próbuje je naprawić. Robi to co prawda z różnym skutkiem, ale zawsze z dobrym sercem. Przede wszystkim jednak należy brać z niego przykład, jeśli chodzi o zachowywanie się jak prawdziwy mężczyzna alfa (a może i omega), taki Wielki Ostateczny Boss, którego można nienawidzić, ale zdecydowanie trzeba się z nim liczyć. W „Mad Men”, jak to w serialu psychologicznym bywa, świetnie ujęto i przedstawiono pewne schematy, prawa i wymagania rządzące takim stylem bycia. Zdecydowanie warto mieć je na uwadze.


Autor artykułu: Tomek z Nieżyciowi.pl

You Might Also Like

2 komentarze

Flickr Images