Faworyta (2018) - Intrygujący spisek

lutego 24, 2019

Intryga dworska rozpisana na trzy świetne aktorki – tak o filmie „Faworyta” pisze Marta Szczepańska i zaprasza na swoją nową recenzję.

Po raz pierwszy Yorgos Lanthimos nie napisał scenariusza do swojego filmu. I trzeba przyznać, że dało to ciekawy efekt. Bo to najbardziej komercyjny film w dorobku greckiego reżysera. Stał się on dzięki temu strawny dla szerszej publiczności. Skutkuje to tym, że mamy mniej Lanthimosa w Lanthimosie, a zatem mniej niż zwykle jego nieco chłodnego, wyrafinowanego stylu, który nazwałabym: poszukiwaniem absurdu i abstrakcji.

Tym razem poszukuje go on w Anglii czasów królowej Anny. Najpierw robi jednak ogląd sytuacji na dwór, dając nam zwykłą, wartką akcję, a dopiero po chwili – „atakuje” w właściwy sobie sposób. Zatem po jakimś czasie ujawnia swoje „sztuczki”. Podczas sceny balu, karze odtańczyć Księżnej Sarze niezwykły taniec. Zaczyna się on niewinnie, tak jak dworski zwyczaj i etykieta dyktuje, ale po chwili orientujemy się, że Lanthimos karze jednak bohaterom tańczyć tak, jak on im zagra! Daje to fenomenalny, komiczny efekt i w tym momencie przypomina – drogi widzu, nie oglądasz zwykłego biograficznego filmu kostiumowego. Oglądasz film Lanthimosa! I to jest, przyznam, moja ulubiona scena, później takich smaczków dostajemy więcej.

Nie brakuje także chwytów chłodnych i barokowych jednocześnie, kameralnych i klaustrofobicznych, ale z rozmachem, skąpanych w tzw. perspektywie „rybiego oka” – trzeba przyznać, że tylko Lanthimos w taki sposób umie korzystać z tych środków.

I oczywiście aktorki. Intryga oparta jest na trzech nazwiskach – wszystkie panie nominowane są za ten film do Oskara. Moim zdanie słusznie. Emma Stone, rolą służącej Abigail, która rozbija zastany porządek rzeczy, potwierdza swoje zdolności. Dobrze, że rolę Księżnej Sarah, która musi walczyć z nią o pozycję, zagrała (widziana już m.in. w „Lobsterze” – wcześniejszym filmie Greka) Rachel Weisz, bo dodała tej postaci tajemniczości. Wieść niesie, że rolę tę miała dostać Kate Winslet, ale myślę, że bardziej chłodna Weisz, uczyniła z tej kreacji postać bardziej intrygującą.

Najbardziej jednak w wyścigu do Oskara kibicuję Olivii Colman za pierwszoplanową rolę królowej Anny. Schorowana władczyni, która momentami przypomina wielkie (dosłownie i w przenośni) dziecko, w momentach, gdy nie cierpi, potrafi być jednak stanowcza i domagać się sprawiedliwości - to majstersztyk tej angielskiej aktorki. Dobrze, że Lanthimos odkrył ją tym filmem dla szerszej publiczności. Złotego Globa za tę rolę już dostała, teraz przydałoby się przypieczętować to Oskarem. W wyścigu po tę nagrodę, mocno trzymam za nią kciuki!

Niektórzy zarzucają greckiemu reżyserowi, że zbyt kurczowo skupia się w nowym filmie na dworskim życiu i to wielu odbiorców poczytuje na minus tego filmu. Staje się on przez to nieco monotonny. Ale moim zdaniem, to jedyna jego wada. Dla mnie jednak – miłośniczki estetyki greckiego reżysera – niewielka. I tak: za koloryt, grę aktorską, komizm, wyczucie subtelności i wyrazisty styl reżysera, daję „Faworycie” dziewięć gwiazdek i życzę dziesięciu Oskarów – w każdej kategorii, w której jest nominowany!

autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images