Okiem Agaty: filmowe fascynacje - Closet Land (Closet Land, 1991)

stycznia 23, 2016


Zapraszam do przeczytania kolejnej recenzji Agaty! 
Dzisiaj możecie przeczytać recenzje dramatu psychologicznego „Closet Land”, w którym główną rolę zagrał znakomity brytyjski aktor Alan Rickman.

Closet Land (Closet Land, 1991)

„Closet Land” to jeden z tych kameralnych filmów, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Natknęłam się nań przypadkiem, późną, wieczorową porą. Wyświetlany był na jednym z tych kanałów, na które co do zasady nie zaglądam, i do tego  o godzinie, o której dawno powinnam była spać. Emisja filmu już się rozpoczęła. Obejrzałam dosłownie kilka sekund i po chwili nie potrafiłam oderwać wzroku od ekranu.

Film jest półtoragodzinną, nieco oniryczną opowieścią o tym czym jest wierność swoim przekonaniom i potrzeba stawienia oporu opresyjnej władzy. To także pean na cześć siły ludzkiej wyobraźni. Oto w środku nocy, w bliżej nieokreślonym kraju, w mieście jakich wiele, zostaje wywleczona ze swojego łóżka młoda pisarka (Madeleine Stowe) i siłą zaciągnięta na komisariat. Tam zostaje poddana nietuzinkowemu przesłuchaniu w związku z umieszczeniem w książce dla dzieci treści, które uznane zostały za niepoprawne politycznie. Kobieta utrzymuje, że powieść „Closet Land” jej autorstwa nie nosi w sobie żadnego politycznego przesłania i jest zwyczajną historyjką dla dzieci. Tymczasem przesłuchujący ją śledczy (Alan Rickman), sięga po coraz bardziej wyrafinowane tortury psychiczne i fizyczne, aby wymusić na niej przyznanie się do winy – szerzenia defetyzmu i propagowania anarchii.
Obraz w założeniu jego reżyserki i scenarzystki, Radhy Bharadwaj, miał być filmem a nie sztuką teatralną. Niemniej, przez swą konstrukcję wyjątkowo przypomina monodram rozpisany na parę genialnych aktorów. Mamy tu jedynie dwoje bohaterów: Śledczego i Ofiarę. Jego gra tajemniczy, niepokojący i jakże przy tym perwersyjnie atrakcyjny, wówczas 45-letni Alan Rickman, ją – stanowcza, ale na swój sposób subtelna, 33-letnia Madleine Stowe. Rickman miał już wówczas na swoim koncie kilka znakomitych ról szwarccharakterów, w  tym Hansa Grubera ze „Szklanej pułapki” i Szeryfa Nottingham z „Robin Hood: Książę złodziei”. Uczyniły one z niego ikonę kina lat 90-tych. Obok Stowe, po roli w „Odwecie” u boku Kevina Costnera i Anthony’ego Quinna, również nie można było przejść obojętnie. Jednakże czas jej największych sukcesów (rola Cory Munro  w „Ostatnim  Mohikaninie", Emmy Brody w thrillerze „Blink" oraz Dr Railly w „12 małpach") dopiero miał nadejść.

I oto tych dwoje, na zamkniętej przestrzeni, w kameralnym wnętrzu, pod czujnym okiem kamery zaczyna grę, która wcale nie jest grą, tylko odzwierciedleniem brutalnej rzeczywistości w wielu nazwanych  i nienazwanych zakątkach świata. Oto toczą swój bój pierwiastek męski i pierwiastek żeński, kat i ofiara, prawda i kłamstwo. Kto zwycięży? Czy w takim układzie sił ktokolwiek może wygrać? Wszak ofiara jest z góry fizycznie skazana na porażkę. Natomiast w rolę oprawcy wpisana jest niejako klęska moralna.

Postanowiłam przypomnieć o tym filmie teraz, na kilka dni po śmierci Alana Rickmana. To jedna z bardziej interesujących i jednocześnie nieco zapomniana rola w jego aktorskim dorobku. Warto do niej sięgnąć i ujrzeć na własne oczy, jak jedna osoba może przeistoczyć się w żywe ucieleśnienie reżimu. Takie, które nie waha się użyć ni kija ni marchewki, bez zmrużenia oka stosuje podstęp, groźbę, przemoc, w tym przemoc seksualną i gotowe jest się zmultiplikować za pomocą dostępnych środków techniki, byle tylko osiągnąć swój cel. Ofiara zaś może jedynie ratować się próbą ucieczki, tak aby znaleźć się poza zasięgiem brutalnych łap uosobienia władzy, choćby miałoby to być wycofanie się w głąb siebie, do krainy fantazji i dziecięcych majaków…

Gorąco polecam.
źródło zdj: fanpop, talulok
autorka recenzji: Agata

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images