Gentleman z rewolwerem (2018) - Starość też radość

grudnia 06, 2018


Uroczy – tak zarówno o filmie, jak i postaci Roberta Redforda, pisze Marta Szczepańska, która zaprasza na recenzję filmu „Gentelman z rewolwerem”.

Robert Redford nie mógł sobie wybrać lepszego filmu na pożegnanie. Bo jak wieść niesie – przechodzi na kinową emeryturę. A „Gentelman z rewolwerem” to ostatni film w jakim zagrał ten 82-letni aktor. Puszcza on do nas oko, jakby chciał powiedzieć: jak się kocha swój zawód, to nie tak łatwo po prostu przejść na zasłużony odpoczynek.

Taki właśnie jest jego bohater – to pełen wigoru, dystyngowany i zawsze szarmancko uśmiechnięty Starszy Pan. Jedyny mankament jest w tym – że to przy okazji bardzo sprytny złodziej, któremu długo udaje się unikać odpowiedzialności. A jak nawet zostanie złapany, to i tak ucieknie z więzienia. A co najważniejsze – robi to z wdziękiem, bo to po prostu kocha. A gdy mu tego brakuje, to trochę jakbyśmy uzależnionemu od alkoholu wylali ostatnią butelkę. On też jest w pewien sposób uzależniony – od adrenaliny. I choć bardzo profesjonalnie przygotowuje się ze swoim gangiem do każdego skoku na bank, nie brakuje w tym spontaniczności i zabawy. Dlatego tegoż nieco niesfornego, uroczego Starszego Pana po prostu nie da się od razu nie polubić i oczywiście kibicować mu.

Fabuła jest tu prowadzona ciutkę - ale i z pełnym zamysłem - leniwie. Sprytnie używa się w tym filmie zabiegów retardacji czyli opóźnienia zdarzeń. Twórcy na chwilę usypiają naszą czujność, odwracając uwagę. Gdy mamy np. pościg samochodowy, to kamera nagle łapie dziewczynkę z pędzlem i farbą i każe nam ją śledzić do samej bramy, którą ma pomalować wraz z kolegami. Gdy jesteśmy w banku i ma się właśnie odbyć kluczowy dla filmu, zuchwały napad, to nagle zamiast obserwować ten proces krok po kroku, zostajemy poczęstowani opowiastką o żabie, którą stojący w kolejce policjant, opowiada swojemu dziecku.

Ale to są te smaczki, które wraz z rolą Redforda oraz jego antagonistą czyli Caseyem Affleckiem jako wspomnianym policjantem, powodują, że przez cały film mamy błogie uczucie przyjemności. Jeszcze jednym smaczkiem jest to, że historia o Forreście Tuckerze, w którego wciela się Redford, oparta jest na faktach. I te wszystkie smaczki oraz bijąca z tej historii radość życia i poszukiwania szczęścia niezależnie od wieku, dają nam: lekkostrawną, uroczą retro komedię kryminalną. Uśmiech po wyjściu z kina – gwarantowany! Ja daję „Gentelmanowi z rewolwerem” 7,5 gwiazdki.

autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images