Narodziny gwiazdy (2018) - Upadki i wzloty

stycznia 01, 2019


Trzeba przyznać, że kawałek "Shallow", tłumaczony w filmie jako „Mielizna”, nuci się długo po wyjściu z kina. Bradley Cooper potwierdził klasę aktorską i zmysł reżyserski, a Lady Gaga – zaintrygowała. Tak o filmie „Narodziny gwiazdy” w swojej nowej recenzji pisze Marta Szczepańska.
Chociaż film nosi tytuł „Narodziny gwiazdy”, to równie dużo uwagi, Bradley Cooper – reżyser i odtwórca głównej roli, poświęcił upadkowi. Te dwa procesy śledzimy równocześnie. I to jest moim zdaniem najważniejsza wartość tego filmu.

Dlaczego? Bo gdybyśmy śledzili tylko narodziny gwiazdy i romans naszych bohaterów, to byłaby to historia jak ich wiele. Choć taki scenariusz – że jeden z artystów wybija się „na plecach” partnera, a drugi traci swoją siłę i upada, znamy już w kinematografii. Ja mam w głowie dwa tytuły: Spacer po linie z 2005 r. o Johnnym Cashu z doskonałymi rolami Joaquina Phoenixa i Reese Witherspoon czy biograficzny film „Whitney” z 2018 r., gdzie możemy śledzić toksyczną relację diwy z Bobbym Brownem.
A warto wspomnieć, że na swój debiut reżyserski (bo w „Narodzinach gwiazdy” pierwszy raz stanął po drugiej stronie kamery) Cooper wybrał… ograny już film. Bo obraz pod tym tytułem można było wcześniej obejrzeć i to dwukrotnie. W 1976 r. filmowy duet na ekranie stworzyli Barbara Streisand i Kris Kristofferson, a jeszcze wcześniej, bo w 1954 r. podziwiać można było Judy Garland i Jamesa Masona. W 2018 r. dostaliśmy wersję uwspółcześnioną (okraszoną np. motywem drag queen). Jak ta wersja wypada?
To trochę schematyczna i przewidywalna historia, na szczęście porządnie zrobiona i bez banalnego happy endu. Zaspokoi też gusta miłośników popu, bo utwory wpadają w ucho i mamy patetyczny kawałek na finał. Dobrym pomysłem okazała się ponadto Lady Gaga. Bo, chociaż aktorsko nie powala (nadrabia za to wokalem), to w duecie z Cooperem, wypada przyzwoicie. Nie skupia na sobie uwagi, która dzieli się na pół. Sprytny zabieg!

Nie jest to kino odkrywcze, ale dobrze się ogląda – dlatego ode mnie film ma 8,5 gwiazdki. A że lubimy musicalowe love story (że wspomnę choćby ostatni sukces filmu „La La Land”), to możemy spodziewać się deszczu nagród dla tego filmu, a na pewno wielu nominacji.

autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images